PROLOG
-Ja nie ufam ludziom takim jak ty –uderza pięścią w blat kuchenny i zaciska usta w wąską kreskę. Jest oblany wyrazistym rumieńcem, a jego oczy błyszczą się jakby był w kresu wytrzymałości.
-To komu ufasz? –patrzę na niego łagodnie, a nawet lekko się uśmiecham. Jestem zmęczona jego humorkami. Harry Nie odpowiada. Dyszy ciężko wlepiając wzrok w podłogę. Kiwam głową. –No właśnie. Nikomu.- Obracam się na pięcie i wychodzę z kuchni. Kiedy tylko znikam za progiem wybucham płaczem. Zamykam się w pokoju i opieram plecami o drzwi.
-Nigdy nie uda ci się mnie poznać, Hailee. Trzymaj się ode mnie z daleka –mówi do zamkniętych drzwi mojej sypialni. Jego głos jest przez to dość stłumiony.
-Dlaczego? –odzywam się mimowolnie głosem, który w połowie słowa się załamuje. Czy wie, że płaczę?
Nastaje cisza ale wiem, że wciąż stoi przy moich drzwiach.
-To by cię zniszczyło –odpowiada po chwili niskim głosem, a kroki które powoli cichną znaczą, że już odchodzi. Zasłaniam twarz dłońmi i zaciskam zęby.
-Już mnie zniszczyło –szepczę sama do siebie.
***
Jestem zbyt słaba. Zbyt grzeczna. Harry nie jest dla mnie. Jego osobowość to olbrzymia fala, a moja to skałka, którą on cały czas taranuje. Kiedy on trzyma w ustach skręta, ja jem lizaka, kiedy ja płaczę on się śmieje, kiedy on robi sobie kolejny tatuaż, ja rysuję serduszka długopisem na nadgarstku. Jesteśmy zbyt różni, a mimo to coś mnie przyciąga. On jest magnesem, ja bezwładnym kawałkiem metalu.
Jestem taka krucha, delikatna, grzeczna i niedoświadczona. Czy jestem gotowa na ryzyko jakim jest ten toksyczny chłopak? Jego świat może mnie zniszczyć. Po co się w to pakować skoro Harry nigdy nie kocha? Moja nadzieja, że może jednak coś w nim pęknie i się zmieni jest zbyt silna abym się poddała. Ja go pragnę poznać. Nie wiem tylko czy pragnę z miłości czy z czystej ciekawości.
Dziękuję za każdą wizytę na moim blogu i jeśli wam się podoba proszę zostawcie komentarz :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz