Rozdział 3
Idziemy
szeroką promenadą na plażę. Pod luźnym t-shirtem mam kostium kąpielowy, a na
stopach japonki, które śmiesznie uderzają w dolną część mojej stopy. Harry
idzie obok mnie i nie bierze udziału w rozmowie. Postanawiam opuścić konwersację
reszty i zagadnąć Harrego. Może czuje się skrępowany, dlatego milczy.
-Często
chodzisz na plażę? –podnoszę wzrok i mrużę oczy od rażącego mnie słońca. Muszę
naprawdę wysoko zadrzeć głowę, aby go zobaczyć. Zerka na mnie kątem oka i
marszczy brwi.
-Serio cię
to obchodzi? –prycha, wkładając ręce do kieszeni szortów.
-Tak
–uśmiecham się ale spuszczam wzrok, bo słońce okazuje się być zbyt rażące.
-Szczerze,
jestem tu pierwszy raz w życiu –wzrusza ramionami i śmieje się pod nosem. Wow,
wygląda tak uroczo. W jego policzku pojawiło się wgłębienie, które śmiało mogę
nazwać dołeczkiem. Patrzy w dół. Na mnie. W moje, kurwa oczy. W tym momencie mam
gdzieś słońce i utrzymuję to zabójcze spojrzenie. Nie potrafię się od niego
oderwać, to magnes. Ja jestem kawałkiem metalu. Podlegam mu. Wszystko co chce
abym zrobiła, zrobię. Kontynuujemy spacer wzdłuż promenady rozmawiając o
błahostkach. Kiedy nasze ręce ocierają się o siebie po raz pierwszy, kamienieję.
Napinam wszystkie mięśnie i opuszczam wzrok na nasze ręce. O kurczę, są bardzo
blisko. Gapię się na ręce, które także wydają się podlegać polu magnetycznemu
Harrego Styles’a. Kiedy podnoszę w końcu głowę widzę, że też patrzył tam gdzie
ja. Szybko odkręca głowę i chrząka nerwowo. Podoba mu się to? Zawstydził się,
bo go przyłapałam? Rano na mnie nawrzeszczał, a teraz patrzy na mnie jakbym była
watą cukrową.
-Co robimy
dzisiaj wieczorem? –nie zdaję sobie sprawy z mojego dwuznacznego pytania i
szczerzę się jak idiotka.
-My? –unosi
jedną brew i wybucha śmiechem jakby usłyszał od jakiejś małej dziewczynki, że
go kocha.
-My wszyscy
–poprawiam szybko, zaczynając się śmiać ale Harry nie odpowiada, zbywa moje
pytanie kąpletnie ignorując moją obecność.
Alarm! Znowu
zetknęliśmy się dłońmi. Widziałam jak zesztywniał. W końcu chowa dłonie do
kieszeni szortów po raz drugi i znowu chrząka. Odsuwa się i przepycha między
mnie, a Taylor po czym obejmuje dziewczynę w pasie. Czuję ukłucie zazdrości, nie
wiem czemu. To jego dziewczyna, pewnie pieprzą się co noc. Harry ma zabawkę, a
ona kogoś do kochania. Pewnie to jest ten misterny układ.
-Jesteśmy
–odzywa się Taylor wskazując palcem na wąską ścieżkę prowadzącą do morza. Jest naprawdę ładnie. Słońce rzuca połysk na palmy i morze, sprawiając, że jego tafla
razi. Im bliżej morza jesteśmy, tym głośniejsze stają się fale. Jest tłum
ludzi. Tęcza parasoli, koców i innych plażowych akcesoriów układa się w
niepasującą do siebie mozaikę. Podchodzimy do wolnego miejsca pomiędzy kocem
jakiejś rodziny samotnej kobiety i zakochanej pary. Rozkładamy nasze dwa
czerwone koce i siadamy. Naumyślnie zajmuję miejsce obok Harrego. On nawet
pięknie siada. Ja niemal rzucam się na piasek i stękam, a on niczym dama schyla
się i krzyżuje nogi siadając po turecku. Patrzę na niego spod przymrużonych
oczu, nawet nie jestem świadoma, że to robię.
-Hailee,
chodź bliżej – zza Harrego wychyla się bujna czupryna Loli. Kręcę niechętnie
głową, i mówię aby to ona do mnie podeszła. Muszę bronić mojego miejsca. Lola
robi Resting Bitch Face i z poirytowaniem wstaje, siadając naprzeciwko mnie.
Zerka na Harrego i uśmiecha się sztucznie. On przygryza wargę i odwraca wzrok.
Co to było?! W końcu siadamy w kółku i wyjmujemy jedzenie. Nawet nie wiedziałam,
że je mamy. Taylor wyjmuje rogaliki, które podobno sama upiekła. Wewnątrz
towarzyskiego kółka stoi koszyk z rogalami, obok leżą dwie duże butelki napojów
i paczka chipsów.
-Harry podaj
mi torbę –mówi Niall patrząc na stojącą obok kumpla torbę treningową. Mój
sąsiad podaje Niallowi worek bez żadnego wysiłku, a wypchany jest po brzegi. Nie
wiem jeszcze czym ale pewnie jest tam strój na siłownię. Kiedy blondyn rozpina
czarną torbę, słyszę stukot obijających się o siebie butelek. Zaczyna wykładać
szklane butelki z ciemno zielonego szkła. To piwo. O nie.
-No to, za
pierwszy dzień wspólnych wakacji! –unosi butelkę Niall w między czasie
otwierając ją otwieraczem. Kapsel pstryka i z butelki unosi się biała para.
Podaje otwieracz sąsiadce, Loli. Kiedy wszyscy trzymają butelki oprócz mnie czuję
się dziwnie.
-Nie pijesz?
–odwraca się w moją stronę Harry. Unosi brwi i ma na twarzy kpiący uśmiech.
Kiedy nie odpowiadam wybucha śmiechem i niedowierzająco kręci głową. –Ja pierdole,
masz siedemnaście lat! Najwyższa pora grzeczna dziewczynko.
Jego słowa
ranią mnie. Zaciskam zęby i patrzę w piasek. Chcę go ignorować ale nie
potrafię. Patrząc jak za jednym razem opróżnia pół butelki coś ściaska mnie w
gardle. Nie mogę nic powiedzieć. Czuję się upokorzona, nawet Lola nie stanęła w
mojej obronie. A dobrze wiedzą, że nie był to żart, bo nikt się nie śmiał.
-Napij się –szepcze
mi do ucha znajomy głos. Odwracam i widzę współczujący głos Loli. Kładzie dłoń
na moim udzie i patrzy w oczy. –To najwyższy czas, zamierzasz całe wakacje
patrzeć jak się upijamy i nie tknąć ani kropli?
Ma rację. Po
to tu jestem. Czekają mnie imprezy i między innymi alkohol, którego zamierzałam
się wyrzekać. Może warto wypić to piwo. Tylko jedno.
Nie! Co ja robię, nie! Uśmiecham
się do Loli i zdejmuję jej dłoń z uda.
-Wiesz,
jakie jest moje zdanie –wlepiam wzrok w ostatnie piwo leżące na kocu i nic
więcej nie mówię. Moja przyjaciółka też.
-Mogę wypić
twoje piwo, Panno Grzeczna? –kiedy unoszę wzrok, Harry już na mnie patrzy. Jego figlarne
oczy przyciągają mnie do tego stopnia, że przygryzam wargę i chrząkam. Zdaję
sobie sprawę jak to wyglądało, ale kurwa, kiedy on jest tak blisko nie potrafię
powstrzymać tego typu reakcji. –Mogę? –powtarza
nieco poważniej. Zastanawiam się nad decyzją, ale zakazanie mu i wypicie tego
piwa jeszcze bardziej by mnie ośmieszyło. Wyglądałoby to tak, jakbym chciała
zaimponować towarzystwu, co właściwie jest prawdą. Jednak nie. Nie chcę zaimponować towarzystwu, tylko Harremu.
-Pij –rzucam
posępnie i odwracam wzrok. Nie utrzymam jego spojrzenia ani sekundy dłużej.
Czuję jak moje policzki parzą, pewnie jestem cała czerwona.
-Dzięki –szturcha
mnie łokciem i kątem oka widzę, jak się uśmiecha. Nagle jest miły? Przed chwilą
się ze mnie nabijał, a teraz zachowuje się jak dobry kumpel? Boże, ten człowiek
ma dwadzieścia tysięcy różnych Harrych w jednym ciele. Jest po części nie do
zniesienia, a po części pociągający. Chce się go poznać, posmakować. Wejść do
jego stu jaźni-owego świata i zobaczyć jak to jest i przede wszystkim, dlaczego
tak jest. Nie mogę o nim myśleć w ten sposób. Ma dziewczynę, której ponoć nie
kocha, ale ona kocha go. Nie będę psuła tej dziwnej relacji. Aczkolwiek jest to
dla mnie tak wielka zagadka, że ledwo się powstrzymuję od zadania lawiny pytań.
-Jeśli chodzi o wieczór –zaczyna brunet, siadając do mnie przodem. –Robimy w domu imprezę. Taką z
alkoholem –porusza kilkakrotnie brwiami i śmieje się. Dopiero teraz zauważam,
że ma smiley. Rodzaj kolczyka wbity w wędzidełko. Zamieram, po raz setny
dzisiaj. Sam fakt, że nie zapomniał o moim pytaniu i siedzi tak blisko, że
dotyka moich kolan przyprawiają mnie o skamienienie. Czuję się jak wryta w
ziemię. Muszę szybko coś powiedzieć, inaczej uzna mnie za wariatkę. Dopóki uśmiecha się tym seksownym uśmiechem a pod górną wargą ulokowany jest kolczyk, nie wyduszę z siebie ani słowa.
-To fajnie –
tylko tyle mówię i to na dodatek piskliwym głosem. Harry zamiast przewrócić
oczami i odwrócić się, chichocze. Jak dziewczynka. Śmieje się uroczo i
przeczesuje palcami włosy. Patrze na niego, czekam aż również na mnie spojrzy i
nasze oczy się skrzyżują. Kontakt wzrokowy to jedna z najintymniejszych interakcji międzyludzkich. Uświadamiam sobie, że siedzimy w kole i wszyscy
się na nas patrzą. Szczególnie Taylor. Naciskam kolanem udo Harrego, który
podnosi wzrok i na sekundę nasze spojrzenia są jednością. Szkoda tylko, że ten wyczekiwany przeze mnie moment zobaczyli wszyscy nasi znajomi.
-O czym gadacie?
–wtrąca Taylor ze wściekłą miną. Jej brwi są ściągnięte, a na czole pojawia się
dziwna zmarszczka.
-O tym, jak
bardzo jej nie lubię –rzuca mi wściekłe spojrzenie i obraca się do pierwotnej pozycji. Sięga po rogalik i wkłada go do ust. Jest zarumieniony. Wszyscy uwierzyli w jego tanie kłamstwo. Oprócz Taylor. Siedzi niewzruszona z tą twarzą suki i piorunuje nas wzrokiem. Boże, my tylko gadaliśmy. Co z tego, że obydwoje się rumieniliśmy i stykaliśmy kolanami. No i siedzieliśmy do siebie przodem. No i może, nie zauważyliśmy, że wszyscy się na nas patrzą. No dobra, kurwa. Taylor wygrywa.
-Zdejmijmy ubrania, ludzie! –krzyczy Niall, rozluźniając napięcie, które jednak nie przestaje
udzielać się Taylor. Czuję się skrępowana ale chwytam od dołu koszulkę i
zdejmuję ją przez głowę. Układam w
kostkę i kładę przed sobą.
-Tylko nie
pognieć –śmieje się i kręci głową Harry. Znowu ze mnie kpi! Co on sobie myśli.
Chcę mu powiedzieć co o tym myślę ale w ostatniej chwili milknę. Harry
wstaje i zdejmuje spodenki rzucając je na piasek. Zaraz po tym wyswobadza się z
ciasnego t-shirtu. I tak oto stoi nade mną Harry Styles w samych spodenkach
kąpielowych w kolorze neonowej żółci. Widziałam już wcześniej jego brzuch ale
teraz, kiedy stoi w wielkim słońcu, a jego skóra nabrała połysku, dzięki
olejkom przeciwsłonecznych wygląda jeszcze lepiej. Nie wiedziałam, że to
możliwe. Jego tyłek jest tak samo dobrze zbudowany jak klata, nogi i, o kurwa,
jego ramiona. Mam przed oczami wizję jak uprawiamy seks i jego mięśnie pośladków napinają się w momencie, gdy we mnie wchodzi.
-Coś nie
tak? –pyta Harry przekręcając na bok głowę i wyrywając mnie z brudnych myśli.
-Y... n-nie –jąkam
się, zażenowana, że przyłapał mnie na gapieniu się na jego ciało. Patrzyłam na
wszystko oprócz twarzy,więc nie zauważyłam, że mnie widzi. Cholera, ale wtopa.
Styles śmieje się i przeczesując włosy. Łapie Taylor za dłoń i prowadzi do
morza. Rozpinam szybko spodenki i rzucam spontanicznie na piach po czym doganiam
towarzystwo.
-Ale zimne! –piszczy
Taylor chichocząc. Przewracam oczami na widok jej pustej reakcji. Zachowuje się
jak bezmózga Barbie. Moment, przecież ją uwielbiam! Czemu myślę o niej takie
złe rzeczy. Jest świetną koleżanką. Boże, czy ja jestem zazdrosna, czy ona
zaczęła być suką? Niestety to pierwsze. Szukam wzrokiem Loli ale ona już siedzi
w morzu i śmieje się sama do siebie. Niall jest na etapie moczenia stóp. Ma czarne bokserki i jest równie dobrze zbudowany jak Harry. Styles obejmuje
Taylor w pasie. Blondynka spięła włosy w koński ogon, który fruwa swobodnie na
wietrze. Patrzę na dłoń Harrego spoczywającą na biodrze dziewczyny. Zaciskam
szczęki i wzdycham ciężko, gdy zaczynam wyobrażać sobie, że ta ręka leży na moim
cholernym biodrze. Nie! Kurwa, Hailee, ogarnij się! On jest zajęty, nie zwraca
na ciebie uwagi. Harry robi krok w przód zostawiając swoją kochankę obok mnie.
Moją uwagę przykuwa wielki zwierz zajmujący całą powierzchnię jego lewej łopatki. To tatuaż
przedstawiający smoka ziejącego ogniem, jest zaplątany w jakąś sieć. Czy ten
wyraz buntu ma jakieś przesłanie? Może to metafora osobowości jego właściciela. Może Harry czuje się jak ten uwięziony w sidłach smok? Kolejne z
miliona pytań które tak bardzo chciałabym mu zadać, ale nie mogę. Nie mogę go
pragnąć, kochać... poznać. Kręcę głową i znowu zostaję przyłapana. Taylor patrzy na
mnie spod przymrużonych powiek. Przez ostatnią minutę patrzyłam na łopatkę jej
faceta. Najwyraźniej to widziała. Pocieram dłonią kark i uśmiecham się nerwowo.
-Tylko my
nie weszłyśmy jeszcze do wody, najwyższy czas –unoszę brwi i gestem dłoni każę
jej wejść. Przewraca oczami i na moment się uśmiecha. To jeden z tych uśmiechów przeciekających nienawiścią do rywalki. O ile nazywa mnie rywalką. Nie mam szans u Harrego, szczególnie z taką konkurencją. Pewnie Tay jest jedyną
dziewczyną która go poznała, wie jaki jest, zna przekaz smoka na łopatce i żyje
w jego pogmatwanej rzeczywistości, tymczasem ja jestem tą głupiutką nic nie
rozumiejącą dziewczynką, która podrywa jej faceta. Muszę się ogarnąć, jak
najszybciej. Wchodzę coraz głębiej do morza napinając każdy mięsień mojego
ciała. Woda jest bardzo zimna, co mnie dziwi, bo na zewnątrz jest upalnie Taylor
trzęsie się jak galaretka. Opuszczam wzrok na jej piersi. Są wyjątkowo
pokaźnych rozmiarów, a uwięzione w niebieskim staniku push-up wydają się jeszcze
większe. Przenoszę wzrok na moje, średnich rozmiarów, cytrynki i ponownie na
jej melony. stojąc obok niej czuję się jak brzydkie kaczątko. Jesteśmy już zanurzone po pas. Lekkie fale muskają moje coraz wyższe partie ciała. Mam gęsią
skórkę. Kątem oka dostrzegam jej płaski wyrzeźbiony brzuch, a w pępku błyszczący kawałek metalu. To kolczyk. Wow, seksowny. Opuszczam głowę i patrzę jak fala podmywa
moje piersi. Szukam wzrokiem Harrego, ciekawa jestem co robi. Widzę. Wystaje tylko jego głowa, jesteśmy bardzo blisko niego. Jego oczy skierowane są na
mnie. Ma poważną minę i uchylone usta. Nie patrzy, jednak na moją twarz,
spojrzenie tkwi o wiele niżej. Czuję się zawstydzona, więc natychmiast zanurzam się
pod wodą na kilka sekund. Zimna woda uderza w moją twarz, kiedy się wyłaniam pieką mnie oczy. Przecieram je palcami i wycieram dolną powiekę, na wypadek gdyby rozmazał się mój tusz do rzęs. Znowu on. Jakim cudem jestem już tak
blisko tej idealnej buźki. Patrzymy na siebie przez chwilę z kamiennymi
twarzami.
-Widziałam z
jakim wzrokiem na mnie patrzyłeś, gdy wchodziłam do wody –zawiesza mu się na
szyi Taylor. Oblizuje wargi i wpija się w jego wystający obojczyk. Harry zamyka oczy z podniecenia. Odwracam się i podpływam do Loli. Nie będę
gapiła się na nich. Jakbym pierwszy raz widziała akt seksualny.
-Masz nowy
kostium? –zauważa Lola, kiedy podchodzę do nich na płytszą wodę. tafla morska sięga mi
nad pępek. Kiwam głową i prostuję się. Mój łososiowy stanik z push-up'em
prezentuje się nieźle, wiem o tym.
-Długo będą
się tak mizdrzyć –wskazuje głową Harrego. Zamieram, gdy widzę jak namiętne są
ich pocałunki. Są jakieś dwadzieścia metrów głębiej od nas. Moment. To nie są tylko pocałunki. Taylor jest zarumieniona, i powoli podskakuje do góry. Słyszę
głośny jęk po chwili obydwoje chichoczą. Jej głowa odchyla się do tyłu, a usta
pozostają otwarte. Harry patrzy na nią pół otwartymi oczami i widzę jak jego
ramię się napina, a ręka rytmicznie rusza. O mój Boże! On jej robi palcówkę!
Taylor łapie go za włosy i finalnie krzyczy. Chłopak zatyka jej usta
pocałunkiem. Odwracam głowę, żałując, że w ogóle tam popatrzyłam. Moje pytanie o
ich mizdrzeniu było bardzo nie na miejscu. jedna z brwi Loli jest uniesiona.
-Co cię to
interesuje, kochana? –marszczy nos i patrzy tak jakby chciała mnie rozgryźć.
-Po
prostu... chciałabym... poznać ich, a cały czas są sobą zajęci –wzruszam ramionami
i odwracam głowę.
-Podoba ci
się Harry? –pyta podejrzliwie. Wybucham śmiechem i stukam się w głowę.
-Chyba
oszalałaś!
Brunetka trzęsie
głową i zaczyna płynąć do brzegu. Podążam za nią. Wychodzimy z morza i
biegniemy do koca. Gorący piasek parzy mnie w stopy, więc gdy tylko na moim horyzoncie pojawia się koc,
niemal rzucam się na niego. Lola śmieje się widząc moje zachowanie. Kładę się
na miękkim kocyku brzuchem do góry i opalam się. Zamykam oczy i słucham szumu morza. Fale
rytmicznie uderzają w piasek z charakterystycznym hukiem. Lola leży na brzuchu
i przegląda coś w swoim telefonie. Typowo. Nie wiem gdzie poszedł Niall ale
zakładam, że wciąż pływa. Codziennie w Kalifornii trenuje pływanie, bierze
udział w zawodach etc. To jego pasja. Po kilku minutowym wylegiwaniu się na
słońcu słyszę narastające śmiechy. Uchylam jedno oko i widzę dwie rozmazane
sylwetki idące w moja stronę. Blond czupryna i ciemne włosy od razu mówią mi kto
to. Harry siada na kocu obok moich stóp, a Taylor oznajmia, że idzie po lody.
-Posuniesz
się? –mówi chłopak do Loli. Brunetka robi mu miejsce i Styles kładzie się miedzy
nami na plecach. Jego ręka dotyka mojej ręki, biodra tak samo. Wstrzymuję
oddech nie wiedząc co robić. Odwracam głowę w jego stronę. Fuck. Patrzy się na
mnie. Utrzymuję spojrzenie nie dłużej niż sekundę. Leży tak blisko, że słyszę
jego oddech, a nawet go czuję. Lekki podmuch łaskocze mnie w szyję. On mnie
podrywa. Na pewno. Co z Taylor? Jest zajęty, nie rozumie tego? Może jest
niewierny? Fuckboy?
-Czemu tak
na mnie patrzysz? –pytam i zamykam oczy delektując się słońcem jakie parzy moją
skórę.
-Nie wiem –jego
palec odnajduje moją dłoń. Zahacza kciukiem o mój palec wskazujący. Co on wyprawia!? W każdej chwili ktoś może to zobaczyć i znienawidzą nas oboje.
-Co robisz!?
–odsuwam rękę i wstaję podpierając się na łokciach. Odwracam twarz w jego
stronę i mrużę oczy. Nie odpowiada na moje pytanie, patrzy tylko tym swoim
szyderczym, rozbawionym wzrokiem.
-Prawie się nie znamy –szepczę, znowu rozkładając się na kocu. Obok leży Lola ale jest chyba zbyt pochłonięta telefonem.
-No i tak ma
zostać –rzuca szybko i twardo, po czym odwraca głowę w przeciwną stronę.
Co to miało
znaczyć? Co to za odpowiedź? Patrzy na mnie przez cały dzień, kładzie się i
siada tu gdzie ja, gapi się na moje cycki, rozmawia głównie ze mną, bawi się
moim palcem i styka ze mną ciałem, a na koniec mówi, że nigdy się nie poznamy, bo tego nie chce. Co jest!? Co to za człowiek! Daje mi znaki, że nie jesteśmy tylko znajomymi, a potem mówi, że nie chce mnie poznawać?
-Jeśli zamierzasz po raz kolejny gapić się na mnie takim wzrokiem albo łapać za rękę
to musisz mi coś o sobie powiedzieć, jeśli nie, to nawet mnie nie dotykaj –odsuwam
łokciem jego zbyt blisko leżącą rękę.
Siada prosto
i patrzy na mnie z góry.
-Mam dziewczynę,
nie interesuje mnie nikt inny –ściąga brwi i kręci głową. –Idę jej poszukać –wstaje
i otrzepuje tyłek z piasku. Rzuca mi pełne wstrętu spojrzenie i odchodzi.
No nie!
Kurwa! Mam jasne dowody, że do mnie zarywał a teraz się wszystkiego wypiera!? Muszę
go zapytać o tak wiele rzeczy, chcę... Nie umiem przestać o nim myśleć. To pierwszy dzień z tym humorzastym facetem a
ja już jestem u kresu wytrzymałości emocjonalnej. Dopóki jasno mu nie
wspomniałam o tym co robi nie miał nic przeciwko niewinnym flirtom. Wypiera się
swoich uczuć. Tak. Rozgryzałam 1/10000 część jego. Wypiera się swoich uczuć,
nie chce czuć tego co czuje. A może jestem zadufaną w sobie dziewczyną i tylko
mi się wydaje, że do mnie zalatuje... Powiem po raz kolejny, ale nurtuje mnie to. MUSZĘ SIĘ O NIM CZEGOŚ DOWIEDZIEĆ.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
To był kolejny rozdział. zdobyłam już kilku czytelników i nawet nie wiecie jak bardzo się cieszę, z tych kilku komentarzy.
Pół roku temu wysłałam moją własną książkę do wydawnictwa ma tytuł "To już nie wróci". Nigdy nie wierzyłam, że mi odpiszą, a tu niespodzianka. Ostatnio przeglądając moją pocztę zobaczyłam maila od wydawnictwa. Zaproponowali mi współpracę. Chcą wydać moją książkę! Ten, może dla wielu z was nic nie warty, sukces jest dla mnie jedną z najwspanialszych rzeczy w życiu, zaraz po tym zaczęłam publikować fanfiction na blogu. I oto jestem, z trzecim rozdziałem. Prawdopodobnie wkrótce wydam książkę i będzie dostępna w księgarni wydawnictwa, a w najlepszym wypadku w Matrasie. No ale to jeszcze daleka droga na razie chcę podarować pdf. z książką moim najbliższym przyjaciołom, jeśli ocenią ją pozytywnie, za pół roku moja książeczka będzie gotowa na sprzedaż. Chciałam się z wami podzielić ,jedną z bardzo ważnych dla mnie w tym momencie, informacji, no i jeszcze raz dziękuję tym co czytają i komentują bloga :)
Gratulacje! To wielki sukces. Mam nadzieje, ze ksiazka kiedys wpadnie w moje rece.
OdpowiedzUsuńDziękuję! :D
Usuń