Rozdział 2
Dojeżdżamy
do ulicy, na której stoją same kamienice. Nie wiele widzę bo jest tu naprawdę
ciemno, jedynym źródłem światła są okna mieszkalne. Wchodzimy do środka po
betonowych schodach. Ściany które mijamy są poobdzierane, a zapach przypomina
stęchliznę. Idę na końcu patrząc jak Taylor i Niall wciągają na górę ledwo
żywego Harrego. Jego nogi potykają się o każdy stopień. Wciąż słyszę cichy
szloch Taylor. Musi go kochać. Nadal nurtuje mnie pytanie czemu aż tak się
upił. Podobno niektórzy robią to po to, aby odreagować ból.
Kurwa Hailee
przestań o nim myśleć.
Mijamy dwa
piętra i zatrzymujemy się na trzecim. Niall przytrzymuje Harrego podczas, gdy
blondynka szuka kluczy w torebce. Popycha drzwi, które z piskiem się otwierają, następnie wchodzi i rzuca klucz
na szafkę przy wejściu. Podłoga skrzypi pod jej ciężarem. Zaglądam do
mieszkania. Wydaje się ogromne. Nie spodziewałam się, że w tej obskurnej
kamienicy znajduje się tak gustownie urządzone wnętrze. Wchodzę do środka
przepuszczając chłopaków. W przestronnym korytarzu nie stoi nic oprócz wielkiej
szafy wnękowej opatrzonej lustrami oraz komody z białego drewna. Podłoga z
pewnością przetrwała wojnę. Zostawiam buty w holu i zaglądam do olbrzymiego
salonu połączonego z kuchnią i jadalnią. Pierwsze drzwi po lewej prowadzą do
sypialni Taylor i Harrego. Zaglądam ukradkiem. Światło jest zgaszone ale widzę
potężne łóżko małżeńskie. Na ścianach wiszą obrazy gołych kobiet. Nieźle. Okna są
odsłonięte i widzę małą wąską uliczkę, przypominającą scenę z horroru.
Naprzeciwko łóżka stoi taka sama szafa jak w przed pokoju. Orientuję się, że
stoję tu sama więc kieruję się do salonu do reszty osób. Na środku stoi kanapa w
kształcie litery L obok kilka szarych stolików i na wprost telewizor zajmujący
połowę ściany. Robi wrażenie. Nie ma tu nic więcej oprócz kilku donic z
kwiatami przy ścianie prowadzącej na balkon. Taylor stoi przy wyspie kuchennej
nalewając wodę do wysokiej szklanki. Panuje tu cisza. Zabójcza cisza. Aneks
kuchenny jest urządzony w białej tonacji, wyspa kuchenna pozostaje czarna, a
wokół niej stoją wysokie krzesełka z niskimi oparciami. Mniej więcej na środku
pokoju widnieje duży jesionowy stół z około 12 krzesłami obłożonymi białą
tapicerką. Na środku jadalnego stołu maluje się owalny wazon ze świeżymi
różami. Ich zapach wyczuwalny jest w całej części dziennej tego domu. Walczę z
myślami, aby nie przerwać tej ciszy ale Taylor robi to za mnie.
-Niall śpisz dzisiaj w jednym łóżku z Harrym,
to będzie wasz pokój, ja wybieram salon. Nie będę spała z tym pijakiem –wlepia
wzrok w szklankę. W jej głosie czuć zażenowanie i wściekłość. Widocznie nie tak
zaplanowała sobie dzisiejszy wieczór. –Idź już do niego i zanieś mu tą
szklankę. –Wyciąga dłoń przekazując wodę w ręce Nialla, który siedzi przy
wyspie kuchennej.
-Dziewczyny,
wasz pokój jest tam –wskazuje palcem białe drzwi obok sypialni Taylor i
Harrego. Kiwam porozumiewawczo głową i wstaję z kanapy. Chwytam Lolę za rękę i
prowadzę do pokoju. Taylor tym czasem rozkłada się błyskawicznie na sofie i
nakrywa leżącym obok czarnym kocem. Zastanawiam się nad powiedzeniem dobranoc
ale czuję, że to nie na miejscu.
Przechodzę
obok sypialni staram się nie zaglądać do środka ale mimo to widzę Harrego
leżącego po lewej stronie łóżka. Ma otwartą buzię i półprzymknięte oczy.
Wygląda dość strasznie. Wchodzę do mojego pokoju. Śpimy na takim samym małżeńskim materacu jaki jest w
pokoju Taylor i Harrego. Ściany są pomalowane na biało, a na jednej z nich jest
fototapeta w różowe kwiatki. Siadam na łóżku obok Loli. Dziewczyna wpatruje się
w swoje stopy i nic nie mówi. Zapalam lampkę stojącą na szafeczce obok mojej
strony łóżka. Daje różowe światło. Przed wejściem pod kołdrę wącham
tulipany stojące w wazonie na szafce. Na przeciwko stoją dwie komody jedna
biała, druga czarna, a na nich kilka bibelotów. Na środku pomieszczenia leży
dywan z długim włosiem. Okno zasłonięte jest szarą ciężką zasłoną, która
sprawia, że pokój wydaje się być przytulny. Pomiędzy komodami stoi wysokie i
szerokie lustro ozdobione lampkami.
-Głupio
wyszło –odzywa się Lola odwracając głowę w moim kierunku.
Nie wiem o
czym mówi ale zamiast udawać nierozgarniętą Hailee przybieram postać bystrej dziewczyny. Pewnie mówi o Harrym ale nie zamierzam nic sugerować.
-Harry jest,
a przynajmniej był super gościem. Najwyraźniej życie mu się spieprzyło. Taylor
źle to znosi –szepcze aby inni domownicy nie usłyszeli jej słów. Powoli je
analizuję nie wiedząc co odpowiedzieć. Opieram się o wezgłowie łóżka i patrzę
przed siebie.
-Harry ją
kocha? –pytam niespodziewanie. Co mi przyszło do głowy, że powiedziałam to na
głos?! Lola unosi brwi mając nadzieję, że się przesłyszała. Nastaje chwila
krępującej ciszy.
-Harry nigdy
nie kocha –odzywa się znajomy męski głos. Patrzę w kierunku drzwi i widzę Nialla
ubranego w t-shirt i dresy. Kiedy mam już gotową odpowiedź Niall wraca już do
swojego pokoju. Musiał nas usłyszeć jak wychodził z łazienki. Lola robi dziwną
minę jakby ją to bolało. Czemu tylko ja o niczym nie wiem? Co to za chłopak?
Udaję, że wiem już co chcę wiedzieć i zatapiam się pod kołdrą. Miękka
bawełniana poszewka otula mnie od stóp do głów po chwili światła gasną, a
materac ugina się pod ciężarem Loli. Odwrócona jest do mnie plecami, ja do niej
również. Próbuję zasnąć.
***
Światło
dzienne wdziera się przez zasłonę. Powili otwieram oczy i przeciągam się na łóżku.
Dopiero teraz czuję jak miękki jest materac, na którym leże. Nie lubię tego
rodzaju wygód, działają na mnie negatywnie. Ból pleców czuję od razu po
pierwszej zmianie pozycji. Krzywię się i patrzę w prawo. Widzę Lolę, która
najwyraźniej jest w środku snu. Wstaję i szukam w mojej bluzie telefonu.
Wyciągam go i patrzę na godzinę. Jest ósma dwadzieścia. Postanawiam już wstać
ale czegoś mi tu brakuje. Mojej walizki. Została pewnie w aucie Taylor.
Postanawiam zaczekać aż wstanie i da mi
kluczyki. Mam na sobie bokserkę i satynowe spodenki w kolorze kremowym. Wyzywający
strój jak na mnie, ale kto wstaje o tak wczesnej godzinie? Wychodzę z pokoju
ostrożnie rozglądając się po korytarzu. Chyba nikogo nie ma, każdy śpi.
Przechodzę przez korytarz i idę do centrum mieszkania czyli do salonu.
Podchodzę do balkonu i otwieram drzwi. Zawsze czułam dziwny pociąg do
wszystkiego co jest związane z naturą, więc stawiam gołą stopę na, jeszcze
nienagrzanym, betonie tarasowym. Opieram dłonie na barierce i wychylam się do
przodu, spoglądając w dół. Rany, ten taras jest tak samo obskurny jak widok z
niego. Hiszpański naród krząta się po wąskich kamiennych alejkach. Są przeraźliwie klaustrofobiczne. Tętniąca życiem uliczka wygląda jak skupisko mrówek.
Ludzie najzwyczajniej nie mają miejsca na swobodne ruchy i ocierają się o
siebie nawzajem, nawet nie przepraszając za naruszenie prywatności. Patrzę na
niebo, jest bezchmurne. Od razu myślę o plaży i nowym bikini, które kupiłam. Kiedy dochodzę do wniosku, że dotleniłam się
wystarczająco, aby w zgodzie z naturą zjeść coś zdrowego, odwracam się na pięcie
i z uśmiechem wracam do salonu. Kamienieję. Na krzesełku przy wyspie kuchennej
siedzi Harry Styles. Ma rozpuszczone włosy które opadają mu na ramiona i kręcą
się przy końcówkach. Jego zimne spojrzenie wbite jest we mnie. Przez cały czas
mnie obserwował. Pewnie myśli, co to za wariatka stoi na moim tarasie i szczerzy
się sama do siebie.
W dłoni
trzyma fliiżankę kawy i nerwowo skubie zębami dolną wargę. Kto pierwszy się
odezwie? Myślę, że to mój krok, w końcu to jego dom, ja jestem tylko intruzem.
Kiedy już mam coś powiedzieć Harry przeczesuje włosy i mówi za mnie.
-Kim jesteś?
–jego niski zachrypnięty głos przyprawia mnie o gęsią skórkę. Splatam ręce na
klatce piersiowej i krzyżuję nogi, jestem zbyt naga. Dopiero teraz to czuję.
Harry mierzy mnie wzrokiem od stóp do głów i chrząka odwracając wzrok. Patrzy
na swoją filiżankę obojętnym wzrokiem.
-Hailee
Jones –Stoję jak słup i patrzę na niego przestraszonymi oczami. Jest cholernie
przystojny po mimo, że ma wielkie wory pod oczami i jest blady. To pewnie kac.
–Jestem z Niallem i Lolą.
Chłopak kiwa
głową i wypija łyk kawy, zamykając na chwilę oczy. Delektuje się nią. Od razu
czuję, że to jakiś trop do poznania tego chłopaka. Ma sentyment do tak błahych
rzeczy jak kawa. Smakuje ją jakby to był niecodzienny rarytas, a tym czasem to
najzwyklejsze cappuccino. Oho, pewnie typ wrażliwca, a nie pijackiego dupka. Z
resztą te dwie rzeczy wcale się nie wykluczają.
-Chcesz
kawy? –pyta łagodnym głosem wskazując głową ekspres. Mój strach powoli mija.
Harry jest uprzejmy.
-Tak,
poproszę –podchodzę do ekspresu nie wiedząc czy mam sama go obsłużyć czy może
mi pomoże. Patrzę na maszynę, nie wiedząc co zrobić. Zerkam kątem oka na
bruneta. Śmieje się cicho.
-Siadaj,
zrobię ci –sugeruje wstając z krzesła i wyjmując czystą filiżankę z szafki nad
nami.
Uśmiecham
się i zajmuję miejsce naprzeciwko niego. Powinnam zacząć rozmowę, jest dziwnie
niezręcznie ale nie mogę przestać przyglądać się jego sylwetce. Ma na sobie
tylko workowate szare dresy. Kiedy wstaje od stołu mam okazję przyjrzeć się jego
mięśniom brzucha. Jego idealny sześciopak kończy się literą V prowadząc do
miejsca, na które myśl przechodzi mnie fala podniecenia. Przygryzam wargi, a Harry
odwraca się i niesie mi kawę. Podchodzi do lodówki wyjmując mleko i po drodze udaje
mu się jeszcze wziąć cukierniczkę. Prawie upuszcza kartonik na podłogę i śmieje
się gdy finalnie wyślizguje mu się i spada z hukiem na stół. Stawiam mleko prosto i
chichoczę jak wariatka. Stawia kawa przede mną i puszcza oczko. Rany, czy to miał być flirt? Jeśli tak, świetnie mu się udało. Rozpływam się pod jego głosem i przysuwam kawę do ust.
-Jak ci się
podobała wczorajsza noc? –pytam i szybko gryzę się w język. Czemu zadałam tak
głupie pytanie. Jasne, że mu się nie podobała. Harry reaguje inaczej niż
powinien. Marszczy brwi i robi się czerwony na twarzy. Wysuwa dolną szczękę i
patrzy na kawę. Zaciska powieki i odpowiada twardym, szorstkim głosem.
-To nie
twoja sprawa Haie.
-Jestem Hailee -poprawiam go.
Przełykam
gulę w gardle. Chyba trafiłam w jego czuły punkt. Zdenerwowałam go. Kurwa.
-Przepraszam
nie chciałam cię... –zaczynam roztrzęsionym głosem.
-Zdenerwować
–dokańcza. –Każdy to mówi –kręci poirytowany głową po czym wstaje i odstawia
filiżankę do zmywarki. Zamyka ją i omijając mnie wzrokiem wychodzi z kuchni. Słyszę
jakieś głosy po chwili do kuchni wchodzi Lola.
-O Hailee!
Poznałaś już Styles’a? –pyta z uśmiechem na twarzy. Ma na sobie satynową
koszulę nocną sięgającą do połowy uda.
-Ta
–odpowiadam unikając kontaktu wzrokowego. Lola marszczy nos i przechyla głowę
aby spojrzeć mi w oczy.
-Nabroiłaś?
–unosi brwi przystawiając do mnie krzesło. Siada na nim i wierci we mnie dziurę
wzrokiem.
-Zapytałam
go o wczoraj i się zdenerwował –zaciskam usta w wąską kreskę i podnoszę oczy
aby zobaczyć jej reakcję.
-Cholera
jasna Hailee! –opuszcza ręce w geście kapitulacji. –Harrego nie pyta się o
przeszłość –mówi smutnym tonem.
O co chodzi
z tymi zasadami? Harry nigdy nie kocha, Harrego nie pyta się o przeszłość. Co
jeszcze do diabła?! Czy to jakiś napuszony pijak czy pospolity arogancki dupek?
Lola podchodzi do zlewu i nalewa sobie wodę do szklanki. Myślę chwilę o całym
zajściu. Nie mieści mi się w głowie ta cała lista zasad. Na pewno jest dłuższa.
Nie będę traktować go inaczej niż wszystkich. W dupie mam czego nie wolno robić
przy Harrym, a co wolno.
-Za kogo on
się uważa?! –mój zdenerwowany głos dociera do Loli. Odwraca się na pięcie i
piorunuje mnie wzrokiem.
-Przestań
Hailee. –szepcze opierając się plecami o lodówkę i zaciskając powieki. –Po
prostu nie dopytuj, odpuść, to co widzisz i to co sam ci powie musi ci
wystarczyć. On... on nie udziela zbyt wielu informacji o sobie.
--------------------------------------------
To był drugi rozdział, dziękuję, każdemu kto chociaż odwiedził mojego bloga. To dla mnie bardzo ważne, bo dopiero zaczynam przygodę z fanfiction i blogspotem, tak więc nawet nie wiecie jak bardzo cieszyłabym się z chociaż jednego komentarza. Miłego dnia
Aniaa.
Cześć, znalazlam Cie na spisie opowiadan w zgloszeniach bo sama tez dopiero zaczelam pisac jakies swoje wypociny. Bardzo mi sie podoba to co napisalas. Masz talent. Na 100% bede tutaj zagladac. Zycze weny! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMika
Jejku, dziękuję ci bardzo!
UsuńDziękuję że zajrzałas do mnie na Ocal mnie od lęku, ale nie będę już tam prowadzić opowiadania przenioslam je na wattpad i tam je kontynuuje może też tam Wpadniesz?
OdpowiedzUsuńCo do twojej opowieści bardzo mi się podoba i będę ją śledzila :)
super, dzięki! :)
UsuńSuper rozdział :D
OdpowiedzUsuńZapraszam również do mnie, jeżeli masz ochotę :)
http://tracimy-milosc-nh.blogspot.com/
Dziękuję! :)
Usuń