czwartek, 28 lipca 2016

Rozdział 3

Idziemy szeroką promenadą na plażę. Pod luźnym t-shirtem mam kostium kąpielowy, a na stopach japonki, które śmiesznie uderzają w dolną część mojej stopy. Harry idzie obok mnie i nie bierze udziału w rozmowie. Postanawiam opuścić konwersację reszty i zagadnąć Harrego. Może czuje się skrępowany, dlatego milczy.
-Często chodzisz na plażę? –podnoszę wzrok i mrużę oczy od rażącego mnie słońca. Muszę naprawdę wysoko zadrzeć głowę, aby go zobaczyć. Zerka na mnie kątem oka i marszczy brwi.
-Serio cię to obchodzi? –prycha, wkładając ręce do kieszeni szortów.
-Tak –uśmiecham się ale spuszczam wzrok, bo słońce okazuje się być zbyt rażące.
-Szczerze, jestem tu pierwszy raz w życiu –wzrusza ramionami i śmieje się pod nosem. Wow, wygląda tak uroczo. W jego policzku pojawiło się wgłębienie, które śmiało mogę nazwać dołeczkiem. Patrzy w dół. Na mnie. W moje, kurwa oczy. W tym momencie mam gdzieś słońce i utrzymuję to zabójcze spojrzenie. Nie potrafię się od niego oderwać, to magnes. Ja jestem kawałkiem metalu. Podlegam mu. Wszystko co chce abym zrobiła, zrobię. Kontynuujemy spacer wzdłuż promenady rozmawiając o błahostkach. Kiedy nasze ręce ocierają się o siebie po raz pierwszy, kamienieję. Napinam wszystkie mięśnie i opuszczam wzrok na nasze ręce. O kurczę, są bardzo blisko. Gapię się na ręce, które także wydają się podlegać polu magnetycznemu Harrego Styles’a. Kiedy podnoszę w końcu głowę widzę, że też patrzył tam gdzie ja. Szybko odkręca głowę i chrząka nerwowo. Podoba mu się to? Zawstydził się, bo go przyłapałam? Rano na mnie nawrzeszczał, a teraz patrzy na mnie jakbym była watą cukrową.
-Co robimy dzisiaj wieczorem? –nie zdaję sobie sprawy z mojego dwuznacznego pytania i szczerzę się jak idiotka. 
-My? –unosi jedną brew i wybucha śmiechem jakby usłyszał od jakiejś małej dziewczynki, że go kocha.
-My wszyscy –poprawiam szybko, zaczynając się śmiać ale Harry nie odpowiada, zbywa moje pytanie kąpletnie ignorując moją obecność.
Alarm! Znowu zetknęliśmy się dłońmi. Widziałam jak zesztywniał. W końcu chowa dłonie do kieszeni szortów po raz drugi i znowu chrząka. Odsuwa się i przepycha między mnie, a Taylor po czym obejmuje dziewczynę w pasie. Czuję ukłucie zazdrości, nie wiem czemu. To jego dziewczyna, pewnie pieprzą się co noc. Harry ma zabawkę, a ona kogoś do kochania. Pewnie to jest ten misterny układ.
-Jesteśmy –odzywa się Taylor wskazując palcem na wąską ścieżkę prowadzącą do morza. Jest naprawdę ładnie. Słońce rzuca połysk na palmy i morze, sprawiając, że jego tafla razi. Im bliżej morza jesteśmy, tym głośniejsze stają się fale. Jest tłum ludzi. Tęcza parasoli, koców i innych plażowych akcesoriów układa się w niepasującą do siebie mozaikę. Podchodzimy do wolnego miejsca pomiędzy kocem jakiejś rodziny samotnej kobiety i zakochanej pary. Rozkładamy nasze dwa czerwone koce i siadamy. Naumyślnie zajmuję miejsce obok Harrego. On nawet pięknie siada. Ja niemal rzucam się na piasek i stękam, a on niczym dama schyla się i krzyżuje nogi siadając po turecku. Patrzę na niego spod przymrużonych oczu, nawet nie jestem świadoma, że to robię.
-Hailee, chodź bliżej – zza Harrego wychyla się bujna czupryna Loli. Kręcę niechętnie głową, i mówię aby to ona do mnie podeszła. Muszę bronić mojego miejsca. Lola robi Resting Bitch Face i z poirytowaniem wstaje, siadając naprzeciwko mnie. Zerka na Harrego i uśmiecha się sztucznie. On przygryza wargę i odwraca wzrok. Co to było?! W końcu siadamy w kółku i wyjmujemy jedzenie. Nawet nie wiedziałam, że je mamy. Taylor wyjmuje rogaliki, które podobno sama upiekła. Wewnątrz towarzyskiego kółka stoi koszyk z rogalami, obok leżą dwie duże butelki napojów i paczka chipsów.
-Harry podaj mi torbę –mówi Niall patrząc na stojącą obok kumpla torbę treningową. Mój sąsiad podaje Niallowi worek bez żadnego wysiłku, a wypchany jest po brzegi. Nie wiem jeszcze czym ale pewnie jest tam strój na siłownię. Kiedy blondyn rozpina czarną torbę, słyszę stukot obijających się o siebie butelek. Zaczyna wykładać szklane butelki z ciemno zielonego szkła. To piwo. O nie.
-No to, za pierwszy dzień wspólnych wakacji! –unosi butelkę Niall w między czasie otwierając ją otwieraczem. Kapsel pstryka i z butelki unosi się biała para. Podaje otwieracz sąsiadce, Loli. Kiedy wszyscy trzymają butelki oprócz mnie czuję się dziwnie.
-Nie pijesz? –odwraca się w moją stronę Harry. Unosi brwi i ma na twarzy kpiący uśmiech. Kiedy nie odpowiadam wybucha śmiechem i niedowierzająco kręci głową. –Ja pierdole, masz siedemnaście lat! Najwyższa pora grzeczna dziewczynko.
Jego słowa ranią mnie. Zaciskam zęby i patrzę w piasek. Chcę go ignorować ale nie potrafię. Patrząc jak za jednym razem opróżnia pół butelki coś ściaska mnie w gardle. Nie mogę nic powiedzieć. Czuję się upokorzona, nawet Lola nie stanęła w mojej obronie. A dobrze wiedzą, że nie był to żart, bo nikt się nie śmiał.
-Napij się –szepcze mi do ucha znajomy głos. Odwracam i widzę współczujący głos Loli. Kładzie dłoń na moim udzie i patrzy w oczy. –To najwyższy czas, zamierzasz całe wakacje patrzeć jak się upijamy i nie tknąć ani kropli?
Ma rację. Po to tu jestem. Czekają mnie imprezy i między innymi alkohol, którego zamierzałam się wyrzekać. Może warto wypić to piwo. Tylko jedno.
 Nie! Co ja robię, nie! Uśmiecham się do Loli i zdejmuję jej dłoń z uda.
-Wiesz, jakie jest moje zdanie –wlepiam wzrok w ostatnie piwo leżące na kocu i nic więcej nie mówię. Moja przyjaciółka też.
-Mogę wypić twoje piwo, Panno Grzeczna? –kiedy unoszę wzrok, Harry już na mnie patrzy. Jego figlarne oczy przyciągają mnie do tego stopnia, że przygryzam wargę i chrząkam. Zdaję sobie sprawę jak to wyglądało, ale kurwa, kiedy on jest tak blisko nie potrafię powstrzymać tego typu reakcji.  –Mogę? –powtarza nieco poważniej. Zastanawiam się nad decyzją, ale zakazanie mu i wypicie tego piwa jeszcze bardziej by mnie ośmieszyło. Wyglądałoby to tak, jakbym chciała zaimponować towarzystwu, co właściwie jest prawdą. Jednak nie. Nie chcę zaimponować towarzystwu, tylko Harremu. 
-Pij –rzucam posępnie i odwracam wzrok. Nie utrzymam jego spojrzenia ani sekundy dłużej. Czuję jak moje policzki parzą, pewnie jestem cała czerwona.
-Dzięki –szturcha mnie łokciem i kątem oka widzę, jak się uśmiecha. Nagle jest miły? Przed chwilą się ze mnie nabijał, a teraz zachowuje się jak dobry kumpel? Boże, ten człowiek ma dwadzieścia tysięcy różnych Harrych w jednym ciele. Jest po części nie do zniesienia, a po części pociągający. Chce się go poznać, posmakować. Wejść do jego stu jaźni-owego świata i zobaczyć jak to jest i przede wszystkim, dlaczego tak jest. Nie mogę o nim myśleć w ten sposób. Ma dziewczynę, której ponoć nie kocha, ale ona kocha go. Nie będę psuła tej dziwnej relacji. Aczkolwiek jest to dla mnie tak wielka zagadka, że ledwo się powstrzymuję od zadania lawiny pytań.
-Jeśli chodzi o wieczór –zaczyna brunet, siadając do mnie przodem. –Robimy w domu imprezę. Taką z alkoholem –porusza kilkakrotnie brwiami i śmieje się. Dopiero teraz zauważam, że ma smiley. Rodzaj kolczyka wbity w wędzidełko. Zamieram, po raz setny dzisiaj. Sam fakt, że nie zapomniał o moim pytaniu i siedzi tak blisko, że dotyka moich kolan przyprawiają mnie o skamienienie. Czuję się jak wryta w ziemię. Muszę szybko coś powiedzieć, inaczej uzna mnie za wariatkę. Dopóki uśmiecha się tym seksownym uśmiechem a pod górną wargą ulokowany jest kolczyk, nie wyduszę z siebie ani słowa.
-To fajnie – tylko tyle mówię i to na dodatek piskliwym głosem. Harry zamiast przewrócić oczami i odwrócić się, chichocze. Jak dziewczynka. Śmieje się uroczo i przeczesuje palcami włosy. Patrze na niego, czekam aż również na mnie spojrzy i nasze oczy się skrzyżują. Kontakt wzrokowy to jedna z najintymniejszych interakcji międzyludzkich. Uświadamiam sobie, że siedzimy w kole i wszyscy się na nas patrzą. Szczególnie Taylor. Naciskam kolanem udo Harrego, który podnosi wzrok i na sekundę nasze spojrzenia są jednością. Szkoda tylko, że ten wyczekiwany przeze mnie moment zobaczyli wszyscy nasi znajomi.
-O czym gadacie? –wtrąca Taylor ze wściekłą miną. Jej brwi są ściągnięte, a na czole pojawia się dziwna zmarszczka.
-O tym, jak bardzo jej nie lubię –rzuca mi wściekłe spojrzenie i obraca się do pierwotnej pozycji. Sięga po rogalik i wkłada go do ust. Jest zarumieniony. Wszyscy uwierzyli w jego tanie kłamstwo. Oprócz Taylor. Siedzi niewzruszona z tą twarzą suki i piorunuje nas wzrokiem. Boże, my tylko gadaliśmy. Co z tego, że obydwoje się rumieniliśmy i stykaliśmy kolanami. No i siedzieliśmy do siebie przodem. No i może, nie zauważyliśmy, że wszyscy się na nas patrzą. No dobra, kurwa. Taylor wygrywa.
-Zdejmijmy ubrania, ludzie! –krzyczy Niall, rozluźniając napięcie, które jednak nie przestaje udzielać się Taylor. Czuję się skrępowana ale chwytam od dołu koszulkę i zdejmuję ją przez głowę.  Układam w kostkę i kładę przed sobą.
-Tylko nie pognieć –śmieje się i kręci głową Harry. Znowu ze mnie kpi! Co on sobie myśli. Chcę mu powiedzieć co o tym myślę ale w ostatniej chwili milknę. Harry wstaje i zdejmuje spodenki rzucając je na piasek. Zaraz po tym wyswobadza się z ciasnego t-shirtu. I tak oto stoi nade mną Harry Styles w samych spodenkach kąpielowych w kolorze neonowej żółci. Widziałam już wcześniej jego brzuch ale teraz, kiedy stoi w wielkim słońcu, a jego skóra nabrała połysku, dzięki olejkom przeciwsłonecznych wygląda jeszcze lepiej. Nie wiedziałam, że to możliwe. Jego tyłek jest tak samo dobrze zbudowany jak klata, nogi i, o kurwa, jego ramiona. Mam przed oczami wizję jak uprawiamy seks i jego mięśnie pośladków napinają się w momencie, gdy we mnie wchodzi.
-Coś nie tak? –pyta Harry przekręcając na bok głowę i wyrywając mnie z brudnych myśli.
-Y... n-nie –jąkam się, zażenowana, że przyłapał mnie na gapieniu się na jego ciało. Patrzyłam na wszystko oprócz twarzy,więc nie zauważyłam, że mnie widzi. Cholera, ale wtopa. Styles śmieje się i przeczesując włosy. Łapie Taylor za dłoń i prowadzi do morza. Rozpinam szybko spodenki i rzucam spontanicznie na piach po czym doganiam towarzystwo.
-Ale zimne! –piszczy Taylor chichocząc. Przewracam oczami na widok jej pustej reakcji. Zachowuje się jak bezmózga Barbie. Moment, przecież ją uwielbiam! Czemu myślę o niej takie złe rzeczy. Jest świetną koleżanką. Boże, czy ja jestem zazdrosna, czy ona zaczęła być suką? Niestety to pierwsze. Szukam wzrokiem Loli ale ona już siedzi w morzu i śmieje się sama do siebie. Niall jest na etapie moczenia stóp. Ma czarne bokserki i jest równie dobrze zbudowany jak Harry. Styles obejmuje Taylor w pasie. Blondynka spięła włosy w koński ogon, który fruwa swobodnie na wietrze. Patrzę na dłoń Harrego spoczywającą na biodrze dziewczyny. Zaciskam szczęki i wzdycham ciężko, gdy zaczynam wyobrażać sobie, że ta ręka leży na moim cholernym biodrze. Nie! Kurwa, Hailee, ogarnij się! On jest zajęty, nie zwraca na ciebie uwagi. Harry robi krok w przód zostawiając swoją kochankę obok mnie. Moją uwagę przykuwa wielki zwierz zajmujący całą powierzchnię jego lewej łopatki. To tatuaż przedstawiający smoka ziejącego ogniem, jest zaplątany w jakąś sieć. Czy ten wyraz buntu ma jakieś przesłanie? Może to metafora osobowości jego właściciela. Może Harry czuje się jak ten uwięziony w sidłach smok? Kolejne z miliona pytań które tak bardzo chciałabym mu zadać, ale nie mogę. Nie mogę go pragnąć, kochać... poznać. Kręcę głową i znowu zostaję przyłapana. Taylor patrzy na mnie spod przymrużonych powiek. Przez ostatnią minutę patrzyłam na łopatkę jej faceta. Najwyraźniej to widziała. Pocieram dłonią kark i uśmiecham się nerwowo.
-Tylko my nie weszłyśmy jeszcze do wody, najwyższy czas –unoszę brwi i gestem dłoni każę jej wejść. Przewraca oczami i na moment się uśmiecha. To jeden z tych uśmiechów przeciekających nienawiścią do rywalki. O ile nazywa mnie rywalką. Nie mam szans u Harrego, szczególnie z taką konkurencją. Pewnie Tay jest jedyną dziewczyną która go poznała, wie jaki jest, zna przekaz smoka na łopatce i żyje w jego pogmatwanej rzeczywistości, tymczasem ja jestem tą głupiutką nic nie rozumiejącą dziewczynką, która podrywa jej faceta. Muszę się ogarnąć, jak najszybciej. Wchodzę coraz głębiej do morza napinając każdy mięsień mojego ciała. Woda jest bardzo zimna, co mnie dziwi, bo na zewnątrz jest upalnie Taylor trzęsie się jak galaretka. Opuszczam wzrok na jej piersi. Są wyjątkowo pokaźnych rozmiarów, a uwięzione w niebieskim staniku push-up wydają się jeszcze większe. Przenoszę wzrok na moje, średnich rozmiarów, cytrynki i ponownie na jej melony. stojąc obok niej czuję się jak brzydkie kaczątko. Jesteśmy już zanurzone po pas. Lekkie fale muskają moje coraz wyższe partie ciała. Mam gęsią skórkę. Kątem oka dostrzegam jej płaski wyrzeźbiony brzuch, a w pępku błyszczący kawałek metalu. To kolczyk. Wow, seksowny. Opuszczam głowę i patrzę jak fala podmywa moje piersi. Szukam wzrokiem Harrego, ciekawa jestem co robi. Widzę. Wystaje tylko jego głowa, jesteśmy bardzo blisko niego. Jego oczy skierowane są na mnie. Ma poważną minę i uchylone usta. Nie patrzy, jednak na moją twarz, spojrzenie tkwi o wiele niżej. Czuję się zawstydzona, więc natychmiast zanurzam się pod wodą na kilka sekund. Zimna woda uderza w moją twarz, kiedy się wyłaniam pieką mnie oczy. Przecieram je palcami i wycieram dolną powiekę, na wypadek gdyby rozmazał się mój tusz do rzęs. Znowu on. Jakim cudem jestem już tak blisko tej idealnej buźki. Patrzymy na siebie przez chwilę z kamiennymi twarzami.
-Widziałam z jakim wzrokiem na mnie patrzyłeś, gdy wchodziłam do wody –zawiesza mu się na szyi Taylor. Oblizuje wargi i wpija się w jego wystający obojczyk. Harry zamyka oczy z podniecenia. Odwracam się i podpływam do Loli. Nie będę gapiła się na nich. Jakbym pierwszy raz widziała akt seksualny. 
-Masz nowy kostium? –zauważa Lola, kiedy podchodzę do nich na płytszą wodę. tafla morska sięga mi nad pępek. Kiwam głową i prostuję się. Mój łososiowy stanik z push-up'em prezentuje się nieźle, wiem o tym.
-Długo będą się tak mizdrzyć –wskazuje głową Harrego. Zamieram, gdy widzę jak namiętne są ich pocałunki. Są jakieś dwadzieścia metrów głębiej od nas. Moment. To nie  tylko pocałunki. Taylor jest zarumieniona, i powoli podskakuje do góry. Słyszę głośny jęk po chwili obydwoje chichoczą. Jej głowa odchyla się do tyłu, a usta pozostają otwarte. Harry patrzy na nią pół otwartymi oczami i widzę jak jego ramię się napina, a ręka rytmicznie rusza. O mój Boże! On jej robi palcówkę! Taylor łapie go za włosy i finalnie krzyczy. Chłopak zatyka jej usta pocałunkiem. Odwracam głowę, żałując, że w ogóle tam popatrzyłam. Moje pytanie o ich mizdrzeniu było bardzo nie na miejscu. jedna z brwi Loli jest uniesiona.
-Co cię to interesuje, kochana? –marszczy nos i patrzy tak jakby chciała mnie rozgryźć.
-Po prostu... chciałabym... poznać ich, a cały czas są sobą zajęci –wzruszam ramionami i odwracam głowę.
-Podoba ci się Harry? –pyta podejrzliwie. Wybucham śmiechem i stukam się w głowę.
-Chyba oszalałaś!
Brunetka trzęsie głową i zaczyna płynąć do brzegu. Podążam za nią. Wychodzimy z morza i biegniemy do koca. Gorący piasek parzy mnie w stopy, więc gdy tylko na moim horyzoncie pojawia się koc, niemal rzucam się na niego. Lola śmieje się widząc moje zachowanie. Kładę się na miękkim kocyku brzuchem do góry i opalam się. Zamykam oczy i słucham szumu morza. Fale rytmicznie uderzają w piasek z charakterystycznym hukiem. Lola leży na brzuchu i przegląda coś w swoim telefonie. Typowo. Nie wiem gdzie poszedł Niall ale zakładam, że wciąż pływa. Codziennie w Kalifornii trenuje pływanie, bierze udział w zawodach etc. To jego pasja. Po kilku minutowym wylegiwaniu się na słońcu słyszę narastające śmiechy. Uchylam jedno oko i widzę dwie rozmazane sylwetki idące w moja stronę. Blond czupryna i ciemne włosy od razu mówią mi kto to. Harry siada na kocu obok moich stóp, a Taylor oznajmia, że idzie po lody.
-Posuniesz się? –mówi chłopak do Loli. Brunetka robi mu miejsce i Styles kładzie się miedzy nami na plecach. Jego ręka dotyka mojej ręki, biodra tak samo. Wstrzymuję oddech nie wiedząc co robić. Odwracam głowę w jego stronę. Fuck. Patrzy się na mnie. Utrzymuję spojrzenie nie dłużej niż sekundę. Leży tak blisko, że słyszę jego oddech, a nawet go czuję. Lekki podmuch łaskocze mnie w szyję. On mnie podrywa. Na pewno. Co z Taylor? Jest zajęty, nie rozumie tego? Może jest niewierny? Fuckboy?
-Czemu tak na mnie patrzysz? –pytam i zamykam oczy delektując się słońcem jakie parzy moją skórę.
-Nie wiem –jego palec odnajduje moją dłoń. Zahacza kciukiem o mój palec wskazujący. Co on wyprawia!? W każdej chwili ktoś może to zobaczyć i znienawidzą nas oboje.
-Co robisz!? –odsuwam rękę i wstaję podpierając się na łokciach. Odwracam twarz w jego stronę i mrużę oczy. Nie odpowiada na moje pytanie, patrzy tylko tym swoim szyderczym, rozbawionym wzrokiem.
 -Prawie się nie znamy –szepczę, znowu rozkładając się na kocu. Obok leży Lola ale jest chyba zbyt pochłonięta telefonem.
-No i tak ma zostać –rzuca szybko i twardo, po czym odwraca głowę w przeciwną stronę.
Co to miało znaczyć? Co to za odpowiedź? Patrzy na mnie przez cały dzień, kładzie się i siada tu gdzie ja, gapi się na moje cycki, rozmawia głównie ze mną, bawi się moim palcem i styka ze mną ciałem, a na koniec mówi, że nigdy się nie poznamy, bo tego nie chce. Co jest!? Co to za człowiek! Daje mi znaki, że nie jesteśmy tylko znajomymi, a potem mówi, że nie chce mnie poznawać? 
-Jeśli zamierzasz po raz kolejny gapić się na mnie takim wzrokiem albo łapać za rękę to musisz mi coś o sobie powiedzieć, jeśli nie, to nawet mnie nie dotykaj –odsuwam łokciem jego zbyt blisko leżącą rękę.
Siada prosto i patrzy na mnie z góry.
-Mam dziewczynę, nie interesuje mnie nikt inny –ściąga brwi i kręci głową. –Idę jej poszukać –wstaje i otrzepuje tyłek z piasku. Rzuca mi pełne wstrętu spojrzenie i odchodzi.

No nie! Kurwa! Mam jasne dowody, że do mnie zarywał a teraz się wszystkiego wypiera!? Muszę go zapytać o tak wiele rzeczy, chcę... Nie umiem przestać o nim myśleć.  To pierwszy dzień z tym humorzastym facetem a ja już jestem u kresu wytrzymałości emocjonalnej. Dopóki jasno mu nie wspomniałam o tym co robi nie miał nic przeciwko niewinnym flirtom. Wypiera się swoich uczuć. Tak. Rozgryzałam 1/10000 część jego. Wypiera się swoich uczuć, nie chce czuć tego co czuje. A może jestem zadufaną w sobie dziewczyną i tylko mi się wydaje, że do mnie zalatuje... Powiem po raz kolejny, ale nurtuje mnie to. MUSZĘ SIĘ O NIM CZEGOŚ DOWIEDZIEĆ. 

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

To był kolejny rozdział. zdobyłam już kilku czytelników i nawet nie wiecie jak bardzo się cieszę, z tych kilku komentarzy. 
Pół roku temu wysłałam moją własną książkę do wydawnictwa ma tytuł "To już nie wróci". Nigdy nie wierzyłam, że mi odpiszą, a tu niespodzianka. Ostatnio przeglądając moją pocztę zobaczyłam maila od wydawnictwa. Zaproponowali mi współpracę. Chcą wydać moją książkę! Ten, może dla wielu z was nic nie warty, sukces jest dla mnie jedną z najwspanialszych rzeczy w życiu, zaraz po tym zaczęłam publikować fanfiction na blogu. I oto jestem, z trzecim rozdziałem. Prawdopodobnie wkrótce wydam książkę i będzie dostępna w księgarni wydawnictwa, a w najlepszym wypadku w Matrasie. No ale to jeszcze daleka droga na razie chcę podarować pdf. z książką moim najbliższym przyjaciołom, jeśli ocenią ją pozytywnie, za pół roku moja książeczka będzie gotowa na sprzedaż. Chciałam się z wami podzielić ,jedną z bardzo ważnych dla mnie w tym momencie, informacji, no i jeszcze raz dziękuję tym co czytają i komentują bloga :) 

2 komentarze:

  1. Gratulacje! To wielki sukces. Mam nadzieje, ze ksiazka kiedys wpadnie w moje rece.

    OdpowiedzUsuń